Czystość wodnego dziecka

Tom jest kominiarczykiem. Mieszka w wiktoriańskiej Anglii i pracuje z panem Grimesem – kominiarzem i kłusownikiem. Tom nie zna swoich rodziców, nie odebrał żadnej edukacji poza tą, jaką przyniosło mu ciężkie życie na ulicy i bicie przez pana Grimesa. Niesłusznie posądzony o kradzież rzuca się w ucieczkę przez las i wrzosowiska, by ostatecznie wylądować w strumieniu. Woda oczyszcza wiecznie brudnego chłopca, który zrzuca swoją dawną skórę i staje się wodnym dzieckiem. Ale to dopiero początek. Chłopiec będzie musiał przejść swoistą odyseję w podwodnym świecie, żeby nauczyć się właściwego postępowania i stać się mężczyzną. Jego przewodnikami będą dwie wróżki (a może to ta sama postać?): Pani Jaktykomutakjatobie i Pani Jakbyśchciałbyciczyniono.

„Wodne dzieci” Charlesa Kingsleya zostały wydane dwa lata przed „Alicją w krainie czarów” Lewisa Carrolla. Podobnie jak „Alicja”, dzieło Kingsleya jest absolutnie ponadczasowe i jeśli ktoś przeczytał je w dzieciństwie, powinien do niego powrócić jako dorosła osoba. Opowieść o kominiarczyku jest jednak zdecydowanie silniej niż „Alicja” osadzona w wiktoriańskiej współczesności – ma zarówno cechy baśni, jak i powieści obyczajowej, filozoficznej i moralitetu. Wielokrotnie akcja się zatrzymuje, by narrator mógł przez kilka stron na przykład przekonywać czytelnika o tym, że wodne dzieci istnieją:

Tak naprawdę twierdzenia większości ludzi, że jakaś rzecz nie może istnieć, bo nigdy jej nie widzieli, są warte tyle samo, co przekonanie dzikusa, że nie może istnieć lokomotywa, bo nigdy nie spotkał jej w swoim lesie, pędzącej przed siebie jak szalona.

Poza rozważaniami filozoficznymi (ocierającymi się też o religijne), autor bez ogródek wyraża swoje opinie na temat teorii ewolucji (Kingsley był przyjacielem Darwina, prowadzili żywą korespondencję), sytuacji pracujących dzieci, biedy, a także – co może zszokować dzisiejszego czytelnika (a co na pewno trzeba będzie wytłumaczyć dzieciom!) – nie szczędzi przykrych słów na temat Irlandczyków, Amerykanów i Żydów. Także sprawiedliwość w „Wodnych dzieciach” wyda nam się nieco anachronicznie uproszczona – pan Grimes, który wysługiwał się małym kominiarczykiem za karę jest więziony w kominie, a jego twarz smagają łzy jego matki, które od jego chłodnego serca zamieniają się w grad.

Zmienny charakter powieści, która jest efektem istniej żonglerki gatunkami, wiąże się po części zapewne z tym, że była ona pierwotnie wydawana w odcinkach w „Macmillan’s Magazine”. Żeby przyciągnąć uwagę czytelników wykorzystano tu element zaskoczenia. Jednak do takiej formy przyczynił się też zapewne charakter autora – ekscentrycznej postaci o nieprzewidywalnych nastrojach i wielu fascynacjach. Jedną z tych fascynacji była czystość, nie tylko zewnętrzna i moralna jednostki, ale także czystość w mieście, co za czasów Kingsleya było ogromnym problemem. Z powieści w pamięć zapada cytat i chyba największy morał tej książki:

Ci, którzy pragną czystości, będą czyści, a ci, którzy wolą pozostać w brudzie, pozostaną w nim

Moje wydanie „Wodnych dzieci” z 1993 roku jest już dość „wyczytane”. Sięgałam po tę książkę kilkukrotnie, za każdym razem rozumiejąc z niej coraz więcej. I na pewno będę do niej wracać i zachęcać do jej lektury moje dzieci – chociażby po to, żeby stała się ona impulsem do dyskusji na tematy historii, filozofii i sprawiedliwości. Natomiast niekoniecznie zachęcam do obejrzenia filmu z 1978 roku, który co prawda jest ciekawie rozwiązany wizualnie – to, co dzieje się na ziemi jest sfabularyzowane, a to, co pod wodą – animowane, ale zupełnie nie oddaje ani atmosfery ani tematyki książki.

6 uwag do wpisu “Czystość wodnego dziecka

  1. Nigdy o tym nie słyszałam :O Ale autor jest nieźle zakręcony. Ja do dziś mam problem z ogarnięciem, o co chodzi w Alicji… 😀 im bardziej oglądam, tym bardziej mam wrażenie, że autor albo dużo w życiu przeszedł, albo dużo brał…

    Polubienie

  2. Hmmm….nigdy wczesniej nie słyszałam o tej książce :/ Ale raczej się za nią nie zabiorę, przynajmniej w najbliższym czasie 😛 Nie mam kompletnie teraz pieniędzy na książki, a i jakoś ta książka mnie do siebie nie ciągnie. Raczej zostanę przy Alicji którą na półce mam 😀
    Buziaki :*
    pomiedzy-wersami.blogspot.com

    Polubione przez 1 osoba

  3. Zaskakująca publikacja. Żałuję, że w dzieciństwie takich nie czytałam. Na pewno będę chciała to nadrobić, zwłaszcza, że wydaje się być wartościowa. Takie tytuły zawsze zapisuję, by polecać dzieciom. Czy to tym w rodzinie, czy to może kiedyś własnym 🙂

    A Twoją recenzję czytało mi się z przyjemnością! Rzadko kiedy ktoś ma tak przyjemny i inteligentny sposób pisania recenzji 🙂

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz