Dlaczego chcemy „poddawać w wątpliwość”?

Kto nie widzi błędu w tytule, niech się nie poddaje. Ja też jeszcze niedawno nie miałam pewności co do tego, jak ten zwrot powinien brzmieć (o dziwo, również Pierwszy Recenzent miał w tej sprawie wątpliwości!). Błędy w języku są po to, żeby je wyłapywać, poprawiać, a czasem poddać coś pod dyskusję.

No właśnie chyba stąd wątpliwości. Jeśli poddajemy, to „uzależniamy coś od czegoś” lub „kierujemy coś do odpowiednich organów, osób, uzależniając werdykt od wyników ich działań” (Słownik poprawnej polszczyzny, PWN, 2004). Poddanie pod dyskusję to więc uzależnienie dalszych losów tego czegoś od tejże dyskusji.

Jeśli jednak poddalibyśmy coś w wątpliwość, to po pierwsze nie „w”, a „pod” wątpliwość. Czyli uzależnilibyśmy dalsze tegoż losy od wątpliwości? Eee… coś tu nie ma sensu. Przecież jeśli mamy wątpliwość, to trzeba ją rozwiać, a nie na jej podstawie decydować.

Dlatego podajemy coś w wątpliwość, czyli „wyrażamy wątpliwość w jakiejś sprawie”. Ewentualnie wskutek wątpliwości możemy poddać coś pod dyskusję, która pomoże nam podjąć decyzję dotyczącą dalszych losów przedmiotu naszej wątpliwości. Trochę to zawiłe, ale nie poddawajmy się!

Dodaj komentarz