Tabletka na niezapomnienie smutku cinkciarza

Wyobraźcie sobie, że ktoś by wymyślił tabletkę na zapomnienie. Są przecież tabletki na pamięć. Ja bym codziennie łykał taką tabletkę, po której nic bym nie pamiętał. I nie chodzi mi o urwany film – oj, taki to mam często. Wracam z Kamieniołomów czy Adrii i nie wiem, gdzie jestem i kim jestem.
Ale ja mam na myśli taką silną, długotrwałą tabletkę od przeszłości. (…) Połykasz i nic, zupełnie nic nie czujesz i nie wiesz.

O cudownym specyfiku marzy Wiesiek snując opowieść zbudowaną ze wspomnień i traum, własnych i dziedziczonych. Opowiada o ojcu, choć nie od razu się na to odważy. To trudny temat. Tak samo jak matka, brat… Łatwiej zacząć opowieść o miłości z wczesnej młodości, która po latach stała się kimś zupełnie innym. W końcu jednak i to, dlaczego ojciec to temat trudny, się wyjaśnia.

Wiesiek jest cinkciarzem i wielbicielem dancingów. Cinkciarz – słowo niby znane, ale dzisiaj nieużywane (chyba że w nazwie popularnego kantoru internetowego), prawdopodobnie powstałe wskutek nieprawidłowego wymawiania angielskiego zwrotu „change money”. Zawód, który wyginął wraz z 1989 rokiem, kiedy to zalegalizowano obrót obcymi walutami w kantorach. Zanim to nastąpiło, wymiany odbywały się nielegalnie, a można było na nich dobrze zarobić. Wymagało to jednak sprytu, układów i znajomości. A jednocześnie, przynajmniej w przypadku Wieśka, stało się pasją i esencją życia.

Życia, które dopełniały dancingi, będące z jednej strony dopełnieniem zawodowych obowiązków, a z drugiej sposobem na zapomnienie o tym, o czym się pamiętać nie chce, ze stresami życia codziennego włącznie. Narracja „Smutku cinkciarza” Sylwii Chutnik oparta jest na tekstach popularnych wówczas piosenek, których fragmenty stanowią tytuły rozdziałów. Są też przytaczane przez głównego bohatera-narratora jako literacka ilustracja jego przemyśleń i nastrojów.

Te teksty, a także stylizowany język narratora sprawiają, że czytelnik łatwo przenosi się w realia życia schyłkowego PRLu. A przy tym poznaje szczegóły historii, której dramatyczny finał do dziś nie został wyjaśniony. Opowieść zainspirowana faktami i realiami jest jak tabletka, która nie pozwala zapomnieć o sprawie z przeszłości, a także o cinkciarzach, zagranicznych wycieczkach handlowych, kolejkach i dancingach. Czy zamiast łykać tabletkę na zapomnienie, nie wolimy jednak pamiętać o czasie, który pozostawiliśmy za sobą?

 

Cytat pochodzi z książki Sylwii Chutnik „Smutek cinkciarza”, wydawnictwo Od Deski Do Deski, s. 124

 

5 uwag do wpisu “Tabletka na niezapomnienie smutku cinkciarza

Dodaj komentarz